Ponadczasowe dżinsy
Dżinsy to mające już 150 lat spodnie kalifornijskich górników i tra­perów są zadomowione na dobre – i od dawna – w krajobrazie miasta, a nawet biurowca, są żelazną pozycją wakacyjnego ekwi­punku – latem i zimą – niemal w każdej strefie klimatycznej. Po­dobną karierę zrobił podkoszulek, najpopularniejsza bluzka urlo­powa (i nie tylko), która przecież jest koszarową bielizną wydobytą na wierzch w czasach, gdy nie wiedziano co zrobić z zawartością przepełnionych wojskowych magazynów. Przy oka­zji warto zauważyć, że zawsze kiedy kończy się jakaś wojna, mo­da sportowa, a potem wakacyjna dostaje jakiś przydział z demo­bilu. Tak było z kurtkami lotników i motocyklistów po pierwszej wojnie światowej, budrysówkami i podkoszulkami po drugiej, drelichowymi amerykańskimi kurtkami )o wietnamskiej. Spad­kiem po przygodzie (w otoczeniu przyrody) są kurtki żeglarskie, szorty i bluzy safari. Tu dochodzimy do następnego bogatego źródła inspiracji mody wakacyjnej, folkloru i egzotyki. Świat się rozpodróżował, a tempo przemieszczania się i zwie­dzania lokalnych atrakcji jest tak zawrotne, że wrażenia trzeba utrwalać na slajdach i filmach, by po powrocie do domu spokoj­nie przyjrzeć się temu, co podobno widzieliśmy. Rytuał „pamiątki z wakacji” wymaga, żeby sfotografować się w lokalnym stroju na tle miejscowych atrakcji. Szansę na to mają nieliczni, ale np. eg­zotyczny strój hinduski, indiański czy afrykański kupić można wszędzie. Dzięki temu, spacerując po Warszawie, możemy być strojem i duchem w sawannie, w Krakowie udawać Jane z dżun­gli, a pod Mławą Tahitankę.